Toruńskie bary Miś i Meta znalazły się w gronie polskich przybytków gastronomii idealnie wpisujących się – zdaniem tygodnika „Polityka” – w modę na PRL-owskie resentymenty.
Bar "Miś" na Rynku Staromiejskim
Popularność Misia i Mety to skutek fascynacji smakami Peerelu - przekonuje Agnieszka Sowa, autorka tekstu "Smak na Peerel" (najnowszy numer "Polityki", nr 18 (2805), 30 kwietnia 2011). - W codziennym życiu zanika pamięć o opresyjności systemu, zostają dobrze sprzedające się gadżety – konstatuje.
W obszernym artykule przypomniano historię toruńskiego Misia – niegdyś bezimiennego baru szybkiej obsługi przy Rynku Staromiejskim, zamienionego z inicjatywy dyrektora Toruńskiego Centrum Miasta Andrzeja Szmaka w restaurację w PRL-owskim stylu ze słomianym misiem w witrynie i kultową już blaszaną miską ze sztućcami na łańcuchu (to oczywiście akcenty z filmu "Miś" S. Barei). W Misiu gościli już m.in. Sławomir Mrożek, syn Barei czy Edward Lutczyn. Wykorzystanie w Misiu gadżetów najsłynniejszego filmu Barei Agnieszka Sowa uznała za "genialny w swej prostocie pomysł".
Drugim, sprzedającym wspomnienia po PRL-u lokalem toruńskim jest Meta, zachwalająca swoja ofertę zawołaniem reklamowym: "Meta, seta i galareta!". Lokal ozdobiono również rekwizytami sprzed lat: syfonem, radiomagnetofonem Kasprzak czy czerwonym motorowerem komar.
W ten sposób - jak zapewnia red. Sowa - Miś dla ubogich stał się wcieleniem Peerelu w służbie promocji.
Fot. Daniel Pach