Firma Drosed nie odbuduje swoich zakładów drobiarskich w Toruniu. W rok po pożarze, który strawił obiekty produkcyjne firmy, przedstawiciele zakładu przekazali władzom Torunia informację o zakończeniu działalności w naszym mieście.
- Przez ponad pół roku po spaleniu się budynków poważnie myśleliśmy o odbudowie zakładu i kontynuacji działalności w Toruniu - powiedział prezes Jacek Lewicki, prezes Zarządu Drosed SA podczas spotkania z prezydentem Torunia. - Jednak jesienią 2008 r., w zmienionej sytuacji gospodarczej, po pojawieniu się pierwszych symptomów kryzysu, firma zweryfikowała swoje plany rozwojowe związane z prowadzeniem interesów w Polsce. Głównym motywem naszych działań jest oczywiście rentowność przedsięwzięć, które prowadzimy - dodaje prezes Lewicki. - Zawarliśmy już wstępne porozumienie w sprawie zakupu udziałów w nowoczesnej firmie z branży mięsnej na południu Polski i na bazie tego zakładu będziemy prowadzić działalność.
W tej chwili nie są już kontynuowane działania związane z projektowaniem odbudowy zakładu w Toruniu. Firma zamierza przeprowadzić do końca prace rozbiórkowe oraz sprzedać teren, na którym stały zakłady drobiarskie.
Co ta decyzja oznacza dla Torunia?
Dziś w Drosedzie pracują 244 osoby. Prawie wszystkie z nich znajdują w tej chwili zatrudnienie w innych zakładach, głównie w Świeciu. Z tej liczby 166 osób to mieszkańcy Torunia. Do końca roku firma będzie kończyć swoją aktywność na tym terenie. Jak powiedział prezes Lewicki część pracowników otrzyma propozycję pracy w zakładach na południu. Z innymi, którzy nie zdecydują się na zmianę miejsca zamieszkania lub nie dostaną propozycji, firma będzie rozwiązywać umowy o pracę.
W przekazanym na ręce prezydenta Michała Zaleskiego piśmie, zarząd Drosedu dziękuje za przychylność i pomoc, jakiej miasto udzieliło spółce w trudnych chwilach po spaleniu zakładu, a także za wieloletnią partnerską współpracę.
- Bardzo żałuję, że nie znalazł się program inwestycyjny dla Torunia ze strony Drosedu - powiedział prezydent Michał Zaleski. - Na mieście spoczywa teraz obowiązek zajęcia się osobami, które w wyniku tej decyzji utracą pracę. Po pierwsze będziemy więc szukać możliwości wsparcia dla tych, którzy będą zwalniani, a do PUP może w ciągu tego roku trafić ponad 160 osób z tej firmy - mówi prezydent Zaleski. - Po drugie, w porozumieniu z Drosedem, będziemy szukać, czy przynajmniej pokazywać w ofercie nieruchomości miasta Torunia teren, który po tym zakładzie pozostaje - z myślą o pozyskaniu nowego inwestora.