Angels Toruń ulegli w wyjazdowym meczu Seahawks Sopot 6:38. Torunianie wciąż mają szanse na awans do play-off, muszą wygrać jednak dwa pozostałe spotkania w sezonie zasadniczym, w tym 15 sierpnia derby z Bydgoszcz Archers.
Do sobotniego spotkania w Sopocie "Anioły" jako niepokonany lider tabeli rozgrywek drugiej ligi futbolu amerykańskiego. W poprzednim meczu z sopocianami przed własną publicznością wygrali 30:27, zdobywając zwycięskie przyłożenie na 6 sekund przed końcem spotkania.
Również podczas tego spotkania w Sopocie pogoda nie była łaskawa - rzęsisty deszcz utrudniał grę obu ekipom. Worek z punktami w tym spotkaniu otworzyli gospodarze za sprawą świetnie dysponowanego w tym spotkaniu amerykańskiego biegacza Isiah Cruza, skuteczne podwyższenie wykonał również wyróżniający się biegowo w tym spotkaniu Andrzej Wołoszkiewicz. Torunianie byli już bardzo blisko pola punktowego, na centymetry od pola przyłożenia zabrakło im skuteczności by zdobyć wyrównujące przyłożenie i wynik po pierwszej kwarcie to 8:0.
W drugiej kwarcie pomimo trudnych warunków pogodowych skutecznie podania na przyłożenie wykonywał Luke Zetazate. Kanadyjski rozgrywający najpierw skutecznie podał do Bartosza Romanowskiego, następnie do Przemysława Portalskiego. Pierwsza odpowiedź torunian w postaci punktów Tomasza Kuski, który dopiero od końcówki tej części gry zaczął grać w ataku, poprzednio łatając skład w defensywie, dał "Aniołom" impuls do ataku. Do przerwy wynik do 22:6, który wciąż dawał błękitno-białym nadzieję na końcowy triumf.
Po 15 minutach przerwy w trzeciej kwarcie ekipa trenera Billa Moorea nie zdołała jednak zdobyć kontaktowego przyłożenia. Sopocianie za to odskoczyli za sprawą przyłożenia Andrzeja Wołoszkiewicza. Przewaga trzech przyłożeń nie pozostawiała wielu szans ekipie gości, ambitnie walczący torunianie nie zdołali jednak zapunktować do końca spotkania.
Wynik ustalił w czwartej kwarcie Isiah Cruz akcją biegową na 38:6. To najwyższa porażka Aniołów od dwóch sezonów, ostatnim razem ulegli 30 punktami 25 sierpnia 2012 roku Cougars Szczecin.
- Spodziewaliśmy się, że Seahawks są świetną drużyną i to pokazali. Byli od nas lepsi bez wątpienia w tym spotkaniu. Sopocianie dominowali w każdym aspekcie gry a wynik to odzwierciedlił. Jako drużyna musimy wyciągnąć lekcję z tej porażki. Nasz cele jednak się nie zmienia, chcemy awansować do play-off. - podsumowuje spotkanie Bill Moore, amerykański trener "Aniołów".
- Chciałbym podziękować kibicom, którzy mimo mocnego deszczu przybyli na stadion. Podziękowania należą się również Angels, życzę torunianom powodzenia w dalszej fazie sezonu i awansu do play-off, bo na to zasługują. Seahawks w sobotę uczynił spory krok w tym kierunku i wierzę, że uda się w tym roku osiągnąć najwyższe cele - powiedział po spotkaniu Michał Radelicki, generalny menedżer Seahawks Sopot.
Sobota, 12 lipca 2014, początek spotkania 15:00, stadion Ogniwo, ul. Jana z Kolna 18, Sopot, Seahawks Sopot- Angels Toruń 38:6 (8:0, 14:6, 8:0, 8:0)